niedziela, 20 września 2015

- 6 -

     Nad piętrami Ośrodka Szkoleniowego góruje dwunastopiętrowy wieżowiec. Każda para trybutów wraz ze swoimi ekipami zajmuje jedno piętro. Clarisse i Chesterowi przypada ostatnie, dwunaste, piętro, które okazało się penthousem. Żadne z nich nie wiedziało co to znaczy, gdy Effie o tym opowiadała w szklanej windzie. Dziewczynka w sumie i tak nie specjalnie jej słuchała, ponieważ była zbyt zafascynowana otoczeniem wokół niej. Jeszcze nigdy nie była w tak bardzo nowoczesnym i luksusowym miejscu jak to, w którym ma zamieszkać na kilka dni.
     - Musiałam być bardzo skryta - opowiada Effie, kiedy przychodzi po całym dniu spędzonym poza apartamentem. - Haymitch nie wyjawił mi jaką dokładnie macie taktykę, ale już znalazłam wam dwóch sponsorów. Są wami wprost oczarowani. Co prawda nie mogę zawierać umów sponsorskich, takie uprawnienia mają tylko mentorzy.
     - Więc dlaczego on nie poszedł z tobą? - pyta Chester, który robi się trochę poddenerwowany zachowaniem mentora. Ostatni raz widzieli go podczas zakończenia otwarcia.
     - Też chciałabym to wiedzieć - wzdycha ponuro kobieta. - Ale nie martwcie się. Dopilnuję, żebyście mieli więcej sponsorów. Jakby co zawsze mogę zagrozić Haymitchowi, że go zastrzelę albo odbiorę mu cały alkohol.
     Z ust Clarisse wyrywał się cichy chichot. Podziwia determinację Effie Trinket, ale nie wierzy, żeby ta drobna kobieta mogłaby komuś zrobić krzywdę. A tym bardziej zabić. 
     Część przeznaczona dla Clarisse jest większa niż jakikolwiek dom, w którym była wcześniej. Jego wnętrze jest równie luksusowe jak wnętrze kapitolińskiego pociągu. Poza tym wszystko jest nafaszerowane automatyką, co sprawia jej nie lada problem. Podczas prysznica można ustawić temperaturę, ciśnienie wody, rodzaj mydła, szampon, olejku, a nawet gąbek masujących. W jednym kącie leży mata, kiedy się na nią wejdzie to wielkie dmuchawy osuszają ciało.
     Dziewczynka programuje szafę i wybiera co chce założyć. Chwyta niewielki pilot i naciska na jeden z dwóch przycisków. Rozgląda się wokół, aż w końcu jej wzrok ląduje na ogromne okno w sypialni. Zgodnie z jej upodobaniem, szklana powierzchnia pokazuje różne części miasta. Zatrzymuje obraz. Zafascynowana uchyla delikatnie usta i podchodzi do okna. Las jest do złudzenia podobny do tego w Dwunastce. To przypomina jej o domu, do oczu napływają łzy.
     Nagle rozchodzi się pukanie do drzwi. Effie woła ja ją na kolację. Odkłada pilota na szafkę nocną i przeciera oczy rękawami czarnej bluzki. Bierze głęboki wdech i wychodzi z pokoju.
     Kiedy wchodzą do jadalni, Chester, Haymitch, Tatia i Hostus już siedzą przy dużym stole. Po minach mentora i stylistów, dziewczynka już wie, że nie przyszli się najeść do syta. Chodzi o coś więcej. Chodzi o omówienie strategii, który będą się kierowali. Tylko jaką? Pomimo, że ich posiłek wygląda niezwykle zachęcająco to Clarisse jest już prawie pełna po zjedzeniu pierwszego dania. Pod przymusem Chestera zjada połowę przydzielonego jej kawałka befsztyku i trochę klusek w brązowym sosie. Oczywiście nie obyło się bez upomnień ze strony Effie, która nadal nie przyzwyczaiła się do nawyku wąchania jedzenia przez dziewczynkę. Obsługa, młodzi ludzie ubrani w szare tuniki, przez cały czas pilnują, żeby ich kieliszki były wypełnione winem. . Jedynie Clarisse popija kolację sokiem pomarańczowym. Ku jej zdziwieniu zauważa, że Haymitch prawie w ogóle nie wypił ze swojego kieliszka. 
     Dziewczynka próbuje się skupić na rozmowie dotyczącej kostiumów na prezentacje telewizyjną, ale nie pozwala jej na to chłopak, który właśnie stawia fenomenalny tort na środku stołu. Słodycz zaczyna się iskrzyć, niemal tak pięknie jak jej peleryna na Paradzie Trybutów, ale w końcu przestaje. Dziewczynkę nachodzi seria pytań.
     - Dlaczego ten tort się iskrzył? Nie ma tam żadnego alkoholu, prawda? - zwraca się do chłopaka. - Jak będziemy go jeść to nic nam się nie stanie? W ogóle, jak to możliwe, że on iskrzył?
     Chłopak spogląda na nią z lekkim przerażeniem oraz szokiem, przez co Clarisse jest jeszcze bardziej zdezorientowana. Nic nie mówi, a jedynie kiwa przecząco głową i pośpiesznie odchodzi od stołu.
     - Nie wolno ci się odzywać do awoksy, chyba, że wydajesz im polecenia. - prycha Effie.
     - Kim jest awoksa? - pyta niepewnie dziewczynka.
     - To ktoś, kto popełnił przestępstwo. Temu chłopakowi odcięto język, żeby nie mógł mówić - wyjaśnia Hostus, - W jakiś sposób zdradził i został za to ukarany.
     - To jest okrutne - burzy się marszcząc brwi. - Nie można tak traktować innych.
     Zaskoczenie i przerażenie pojawia się na twarzach wszystkich pozostałych przy stole oprócz Chestera, który popiera dziewczynkę. Wszyscy wiedzą, że Clarisse może naklepać sobie jeszcze większej biedy. Wszyscy oprócz dwójki trybutów, którzy są nieświadomi wszystkich praw, którymi rządzi się Kapitol.
     - To prawda. Jest okrutne, ale awoksi sami zgotowali sobie taki los - tłumaczy Tatia, która dyskretnie daje znać dziewczynce, żeby nie wypowiadała głośno słów, które mogą być odebrane jako przejaw buntu.
     W ciszy zjadają tort i przechodzą do salonu, żeby oglądnąć powtórkę z ceremonii. Kilka par wygląda naprawdę dobrze, ale to na tej ostatniej skupia się największa uwaga tłumu. Ludzie są zachwyceni iskrzącymi się pelerynami oraz diademem drobnej dziewczynki.
     - Doskonale odmierzona szczypta buntu - pochwala Haymitch i zwraca się do Chestera. - Kto ci powiedział, żebyś pocałował jej skroń?
     - Nikt - odpowiada chłopak. - Ale pomysł z trzymaniem się za ręce był Tatii.
     - Doskonale - Śmieje się mentor.
     Bunt?, pojawia się pytanie w głowie Clarisse.
     W pamięci odtwarza zachowanie innych par trybutów, którzy stali o siebie jak najdalej. Jakby się brzydzili sobą nawzajem. I wtedy to do niej dociera. Władza mogła zobaczyć ich zachowanie jako przeciw. Mieszkańcy Panem mogli zobaczyć w nich buntowników. 
     - Coś nie tak, Cli? - z zamyślenia wyrywa ją głos Chestera. Patrzy na niego wzrokiem bez wyrazu.
     - Nic, tylko się zamyśliłam - odpowiada dopiero po chwili przypominając sobie nieme znaki ze strony stylistki. 
     - Jutro rano zaczynamy pierwszą sekcję treningową. Spotykamy się przy śniadaniu, żebym mógł wam wyjaśnić czego od was chcę - mówi Haymitch do podopiecznych patrząc podejrzliwie na dziewczynkę. - A teraz do łóżek, dorośli muszą porozmawiać.
     Clarisse i Chester idą korytarzem do swoich pokoi. Zatrzymują się tuż przed sypialnią dziewczynki, a chłopak opiera się o framugę drzwi. Daje jej wyraźny sygnał, żeby zwróciła na niego swoją uwagę.
     - Co chcesz wiedzieć, Chester? - wzdycha.
     - O czym myślałaś? Nie kłam, że to nic. Nie jestem ślepy, ani głupi - przejeżdża ręką po włosach.
     - Później ci powiem. Wiesz, ściany tutaj mają uszy - patrzy mu prosto w oczy.
     Chłopak kiwa głową na znak zrozumienia. Sam przez cały czas ma wrażenie, że są obserwowani.
     - Widzimy się na śniadaniu - uśmiecha się do niej lekko ściskając jej ramię i odchodzi. 
     Otwiera drzwi i widzi, że pozostawiony przez nią kostium nie leży już na ziemi. W ogóle nie ma go w sypialni. Przez krótkie sekundy panikuje, ale po chwili uświadamia sobie, że ktoś z obsługi z pewnością go zabrał.
     Ściąga buty oraz ubranie i wchodzi w samej bieliźnie do łózka. Zaczyna drżeć. Nie z zimna, ale przez swoją wyobraźnie. Umysł podrzuca jej przerażające obrazy jak ludzie w sterylnie białych ubraniach odcinają język chłopakowi z obsługi. Słyszy jego zrozpaczony krzyk, płacz i błagania o litość. Przerażona chowa głowę pod kołdrę, jakby miałoby to jej pomóc odciąć się od przerażających wizji. Z jej oczu zaczynają lecieć łzy, kiedy zaczyna szlochać. Czuje jak jej serce rozpada się na miliony kawałków, gdy zamiast chłopaka pojawia się Magde, potem Cass, a następnie każdy kogo zna.
     Ciekawe, czy organizatorzy nagrywają ją już tutaj. Jeśli tak, to z pewnością mają ubaw po pachy. Trybut, który nawet jeszcze nie wszedł na arenę płacze z przerażenia. 


          Szóstka! Nareszcie!
        Na samym początku bardzo Was, czytelników, przepraszam za tak długą przerwę. Jak już pisałam w sierpniu zaczęłam dopiero wyjeżdżać na wakacje i nie miałam dostępu do laptopa, gdzie jest wszytko odnośnie tej historii. Teraz, natomiast, zaczęła się szkoła i u mnie zaczęło się szaleństwo ze sprawdzianami. Dlaczego oni mi to robią?! Dlaczego sprawdziany już we wrześniu?! :(
          Ale to mało istotne, bo w sumie co Was to obchodzi :)
       Postaram się dodawać rozdziały jak na tydzień, ewentualnie raz na dwa tygodnie. Prawdopodobnie będą to weekendy, no chyba, że nie będę chodziła do szkoły, bo coś tam to wtedy może nawet częściej.
          W komentarzach piszcie co sądzicie ;)
          Do następnego :)

Obserwatorzy